Muza
poniedziałek, 8 czerwca 2015
Życie... rozdz.2
-Kate, chodź do domu. On uciekł,, Kate! Już nie wróci, chyba, żeby jest strasznym imbecylem i chce iść za kratki! - powiedział Erick.
-On wróci. jak nie dziś to jutro... On wróci. - powtarzam sobie w myślach. Gdy usłyszałam swój głos podniesiony, zaskoczona odwróciłam się by spojrzeć na brata.
-Wiem, ale nie teraz. Błagam cie chodź do domu. - powiedział Erick. Ruszyłam w jego kierunku.
-Dobrze a teraz do domciu i porozmawiamy o tym przy stole. Opowiesz mi wszystko od początku, dobra?
-Dobra, ale nie licz... - wyjąkałam i poszliśmy do domu. Erick odebrał powoli mi bron. Zupełnie zapomniałam, aby ja trzymam. Gdy byliśmy w salonie usiadłam na kanapie a Erick położył pistolet na komodzie, po czym usiadł obok mnie.
- No dobra. Co się tu działo? Dom jest jak po tornadzie, a ty... wy... - zaczął Erick.
-Gonił mnie po całym domu, ja uciekałam. Żaliłam mu się, że nie ma dla nas dużo czasu, i zaczął mnie gonić. Wyglądało, jakbyśmy się bawili, jak za dawnych lat, ale oczy miał wypełnione dziwną ekscytacją... - przerwałam. Do oczu napłynęły mi łzy. Brat otoczył mnie ramieniem i przytulił.
-Zabije drania. - powiedział szeptem. Spojrzałam na jego twarz i od razu tego pożałowałam. Był wściekły. Gdy odwróciłam wzrok poczułam, że Erick kieruje głową w stronę telefonu.
-Idę do siebie. - powiedziałam, wstałam i powlekłam się na schody.
-Dobrze. Tylko nie rób głupich rzeczy, dobra? Wiesz, że od teraz mamy tylko siebie. - powiedział Erick, a ja pokiwałam głową. Łzy ciekły mi już po policzkach w zastraszającym tempie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz