Muza

sobota, 20 czerwca 2015

Życie... rozdz.7

 
Erick jechał jak wariat. Mówiłam mu, że to nic takiego i by zwolnił, ale nic z tego. Jeszcze bardziej się denerwował i przyspieszał!  Strasznie się denerwowałam, i patrzałam z obolałą głową na boki, patrząc czy aby gdzieś policja nie stoi. Na pojawiły się sygnalizacje: akurat czerwone światło. Erick musiał się zatrzymać! stanął w milczeniu i czekał z niecierpliwością na zielone światło.
-Erick,uspokój się. - powiedziałam gdy po kilku minutach ruszył.
-Kiedy nas policja złapie, to możliwe, że nawet tam nie dotrzemy!
-Ty krwawisz. Jeszcze jedna przecznica i jesteśmy na miejscu. - powiedział Erick, ale tym razem mnie posłuchał i zwolnił. Jechaliśmy w milczeniu. Trzymałam na ranie szmatkę. Powiedziałam Erickowi, by zabrał coś, aby mi ubranie nie przemokło. Obróciłam ją ze wstrętem. Nigdy nie lubiłam krwi. Jak rdza i sól. Odłożyłam ją na miejsce. Oddychałam przez usta.
-Już jesteśmy. - powiedział Erick. Odpiął pasy, wyszedł, obszedł auto i otworzył mi drzwi i czekał aż sama wyjdę. Rozejrzałam się dookoła. Szpital był otoczony przez bloki, miał ogromny parking, na którym było dużo samochodów. Szpital by niebieski. Miał na środku u góry czarno-biały napis. Wyszłam z auta. Erick zamknął za mną drzwi i ruszyliśmy do środka. W środku było przytulnie. Ściany miały kolor lekko pomarańczowy. Po lewej stronie wisiał telefon, a po prawej stolik. Ludzi było bardzo dużo. Na szczęście zobaczyła nas pielęgniarka.
-Na miłość boska! Ci się stało. - podeszła do mnie i popatrzyła na głowę.
-Przynieście wózek! Szybko! - powiedziała, a kiedy przyprowadzono wózek kazała mi na nim usiąść.
-Ty jesteś z rodziny? - zapytała Ericka.
-Tak, jestem jej bratem.
-To dobrze. Proszę pójść złożyć dokumenty, dobrze? Idzie pan prosto i w prawo. My się nią zajmiemy. - powiedziała i odwróciła się do mnie. Popchała wózek w stronę jakiejś sali.
-Co się stało? - zapytała się. Postanowiłam powiedzieć jej o wszystkim w skrócie.
-Przewróciłam się i uderzyłam głową o podłogę.
-Aha. - pielęgniarka nic więcej nie powiedziała. Kiedy otworzyły się drzwi sali, podszedł do nas lekarz. Zadał to samo pytanie a pielęgniarka odpowiedziała tak samo, jak ja jej. Lekarz kazał uwalić mi się na łóżku. Zrobiłam co mi kazano. Doktor coś jeszcze do mnie powiedział, ale nie zrozumiałam co. Znowu ta czerń. Odpłynęłam.


czwartek, 18 czerwca 2015

Życie... rozdz.6


-Cholera jasna. Kate! - krzyczał Erick.
-Co jest? - Zapytałam zszokowana. No tak... trzymał mnie w ramionach. Najwyraźniej zemdlałam.
-Nic ci nie jest? Musiałaś walnąć się w głowę, jak upadałaś. - wyjaśnij Erick. Zrozumiałam skąd ten ból z tylu głowy.
-Serio? - podniosłam prawa rękę i dotknęłam tył głowy. Pokazałam rękę bratu: była cala we krwi!!
-Jedziemy do szpitala. Czekaj tu na mnie. Nigdzie się nie ruszaj. Ja się idę ubrać i zaraz po ciebie wracam. - powiedział Erick. Był spanikowany. Posłuchałam go, bo i tak kręciło mi się w głowie.
-Dobra. - Erick wziął mnie na ręce. Nie upierałam się, ponieważ bałam się, że upadnę. Doszliśmy do samochodu. Erick wcisnął mnie w fotel, zapiał pasy. Sam wsiadł za kierownice i ruszyliśmy do szpitala.


wtorek, 16 czerwca 2015

Życie... rozdz.5


- Dzień dobry. - powiedział Erick do gościa.
-Dzień dobry. - odpowiedział mu męski, niski głos.
-I jak? Udało się go złapać? -zapytał się Erick. Nawet nie wpuścił go do środka, wiec to musi być szybka rozmowa.
-Niestety, ale nie. Ale mamy nowe informacje... może przejdziemy gdzieś indziej? - powiedział mężczyzna, na co mój brat od razu przystał, ubrał się, powiedział mi, że wychodzi i wyszedł.
 Siedziałam u siebie w pokoju, myśląc o co mogło chodzić. Przecież sam mi mówił, że pójdziemy na komisariat, nagle puka do drzwi jakiś facet, Erick zapomina o wszystkim i wychodzi. To nie możliwe, żeby szukał ojca! Odkąd wyszedł minęła cala godzina.
-Kate, już jestem! - usłyszałam głos z dołu. Zeszłam do kuchni, gdzie był Erick, który jakby nigdy nic przygotowywał zupę!
-Co się dzieje? - zapytaj Erick, gdy spojrzał na moja twarz: niby zaskoczoną, niby wściekłą.
-Co się dzieje?! Mieliśmy dzisiaj iść na komisariat złożyć zeznania! Własnie mieliśmy zamiar wychodzić, kiedy nagle ktoś stoi w drzwiach, tych wypraszasz mnie do pokoju, a sam wychodzisz z gościem... - chłopak nie dal mi dokończyć.
-Kate, to był Jerry . Kiedy spałaś zadzwoniłem do niego porozmawiać o tym co mi wyznałaś. Powiedział, że będą go szukać. Odnaleźli go, ale... -nie dokończył.
-Ale, co? - żadnej odpowiedzi.
-No mów do cholery?! 
-Odnaleźli go ale martwego! Leżał w lesie. Najwidoczniej ktoś go zaatakował od tylu i walnął czymś w głowę. - powiedział Erick. Otworzyłam oczy szeroko. 
-Nie wierze. On... on nie żyje. - powiedziałam. Nagle zamiast widzieć przed sobą Ericka, widziałam ciemność. Stałam na torach. Wszędzie było ciemno...






poniedziałek, 15 czerwca 2015

Życie... rozdz.4


Niestety, wspomnienia Sagi Zmierzch nie pomogły. Śniły mi się koszmary! Erick jak nic, gapił się na mnie podczas śniadania.
-Naprawdę, nic mi nie jest. - powtarzałam to już chyba setny raz.
-No nie wiem, oczy masz takie jakieś... - zaczął Erick. Poddałam się.
-Miałam koszmary. Śniła mi się mama, potem ojciec... - przerwałam, ponieważ w gardle urosła mi wielka gula. Nie umiałam dalej mówić, wiec pokręciłam przecząco głową, że nic z tego nie będzie. Brat zrozumiał, bo podszedł do mnie i mnie przytulił. Wybuchłam płaczem.
-Przełożę spotkanie na komendzie o godzinę, dobrze? - powiedział Erick.
-Nie. Musimy tam zjawić się jak najszybciej, inaczej... - znowu ta przeklęta gula - ...inaczej on ucieknie jeszcze dalej. Wyjedzie za granice, albo, albo...
-Cii, już dobrze. - mówił Erick. - ubierz się i... - przerwał, ponieważ ktoś zadzwonił do drzwi.
-Idź na gore a ja zobaczę kto to. - powiedział, a ja zrobiłam co powiedział. Zastanawiałam się, czy w ogóle pójdziemy na ten komisariat...


poniedziałek, 8 czerwca 2015

Życie... rozdz.3


Po schodach weszłam szybko, gorzej było na gorze. Mój pokój znajdował się na samym końcu korytarza po lewej. Wszędzie było ciemno. Powoli ruszyłam przed siebie, szukając w tym samym czasie włącznika na ścianie: nic. Zrezygnowana stanęłam w miejscu, pamiętam że gdzieś stał ulubiony kwiat mamy - nie chciałam go przewrócić. Nagle zapaliły się światła.
-Dziękuję - powiedziałam nie odwracając się.
-Wyśpij się, dobrze. Jutro po śniadaniu pójdziemy na policje... złożysz zeznania. - powiedział Erick i wycofał się do kuchni. Słyszałam jak włącza mikrofalówkę. Weszłam do pokoju. Na ścianach wisiały plakaty moich ulubionych bohaterów, ulubione filmy i książki. Sufit pokrywały plakaty ze "Zmierzchu" ,"Intruza" i "Pamiętniki Wampirów" Podłoga była drewniana, wiec Erick musiał słyszeć co robię: czy idę, czy biegnę, albo czy czasem nie upadam. Uwaliłam się na łóżku i patrzałam na "Zmierzch". Westchnęłam.
-Chciałabym żyć, tak jak ty Renesmee - powiedziałam - mieć takie życie, takich rodziców... normalnie pełny relaks.
-Nie tylko ty. Takie życie byłoby jak bajka, ale Kate pamiętaj: mama nas kochała, broniła. - powiedział Erick. - Dzisiaj będę spal w pokoju obok. Dobranoc. - powiedział, zamknął drzwi i wyszedł.
-Dobranoc. - powiedziałam za nim wyszedł. Tak miał racje: mama nas kochała, niczym nie zawiniła.
Patrzyłam na plakat, cale piec minut. Oczy same mi się zamykały. Walczyłam z sennością, wiedziałam, że będę miała koszmary. Po kilku minutach walki poddałam się, oczy zamknęłam i aby przegonić koszmary, myślałam, odtwarzałam sceny ze Zmierzchu. Szczególnie oczy Belli po przemianie... ta czerwień, muszę ja zobaczyć jeszcze raz...



Życie... rozdz.2


-Kate, chodź do domu. On uciekł,, Kate! Już nie wróci, chyba, żeby jest strasznym imbecylem i chce iść za kratki! - powiedział Erick.
-On wróci. jak nie dziś to jutro... On wróci. - powtarzam sobie w myślach. Gdy usłyszałam swój głos podniesiony, zaskoczona odwróciłam się by spojrzeć na brata.
-Wiem, ale nie teraz. Błagam cie chodź do domu. - powiedział Erick. Ruszyłam w jego kierunku.
-Dobrze a teraz do domciu i porozmawiamy o tym przy stole. Opowiesz mi wszystko od początku, dobra?
-Dobra, ale nie licz... - wyjąkałam i poszliśmy do domu. Erick odebrał powoli mi bron. Zupełnie zapomniałam, aby ja trzymam. Gdy byliśmy w salonie usiadłam na kanapie a Erick położył pistolet na komodzie, po czym usiadł obok mnie.
- No dobra. Co się tu działo? Dom jest jak po tornadzie, a ty... wy... - zaczął Erick.
-Gonił mnie po całym domu, ja uciekałam. Żaliłam mu się, że nie ma dla nas dużo czasu, i zaczął mnie gonić. Wyglądało, jakbyśmy się bawili, jak za dawnych lat, ale oczy miał wypełnione dziwną ekscytacją... - przerwałam. Do oczu napłynęły mi łzy. Brat otoczył mnie ramieniem i przytulił.
-Zabije drania. - powiedział szeptem. Spojrzałam na jego twarz i od razu tego pożałowałam. Był wściekły. Gdy odwróciłam wzrok poczułam, że Erick kieruje głową w stronę telefonu.
-Idę do siebie. - powiedziałam, wstałam i powlekłam się na schody.
-Dobrze. Tylko nie rób głupich rzeczy, dobra? Wiesz, że od teraz mamy tylko siebie. - powiedział Erick, a ja pokiwałam głową. Łzy ciekły mi już po policzkach w zastraszającym tempie.






czwartek, 4 czerwca 2015

Życie... rozdz.1


-Dałabyś  byś już spokój, Kate! Tak nie można! - powiedział Erick, mój brat.
-Nie mów mi co można a co nie... To to... To jemu powiedz! - wykrzyczałam i kiwnęłam głowa na ojca. Podniosłam rękę na poziom klatki taty, a on podniósł ręce do góry jeszcze wyżej. Trzymałam bron.
-Kate, odłóż to i wyjdźmy na zewnątrz. Zrobisz nie tylko jemu krzywdę, ale i sobie...
-Erick , ty nie rozumiesz!! On mi już zrobił krzywdę! Każdej nocy!! Nie rozumiesz?! - wykrzyczałam z histerią. Spojrzałam na stojącego pod ścianą ojca i od razu tego pożałowałam. Erick korzystając z tego, że nie patrze na niego doskoczył do mnie wyrywając mi pistolet a ojciec korzystając z tego wybiegł z domu i uciekł. Odepchnęłam Ericka i wybiegłam za uciekinierem, ale nigdzie go nie było. Zrezygnowana stałam tak i patrzyłam w przestrzeń z pistoletem u boku...


środa, 3 czerwca 2015

Życie... prolog


   Życie... pełne cytatów, wydarzeń... To nasz własny film. My jesteśmy jego reżyserami, scenografami.
Pamiętamy co chcemy pamiętać, próbujemy zapominać.
Nie możemy pozwalać na to, by inni nami kierowali, sterowali! My jesteśmy własnym życiem wiec my nim kierujemy! Szantażystom powiedz "NIE!"...
   Ale nie słuchałam...
Jestem Kate a oto moja historia...


Powitanie!

                                  Witam Was wszystkich na bloggerze "Opowiadania♥"!
                             Będę tu publikować opowiadania... raczej miniaturki ;)
                Dałam tytuł "Opowiadania♥" ponieważ będę umieszczać tutaj opowiadania:

-miłosne
-fantastyczne
-tragiczne itp.



Lubie pisać a szczególnie czytać! Mam 14 lat, chodzę do gimnazjum do Ozimka i jestem bardzo zmienna, np. W szkole mam dobry nastrój a kilka godzin później zły. Jestem bardzo wrażliwa, towarzyska. Moi przyjaciele uważają, że mam "mocną rękę" :)
Na razie o mnie to tyle ;) 
        
   Pierwszą miniaturkę spróbuje dać jak najszybciej!

 








Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony